środa, 2 października 2013

Prezenty z wakacji


Niestety mój tegoroczny wakacyjny urlop dobiegł końca… Zawsze można jednak przedłużyć miłe wspomnienia przywożąc ze sobą piękne zdjęcia i oryginalne pamiątki. Na wakacjach zawsze pamiętam o bliskich mi osobach, które zaopiekują się psiakiem pod naszą nieobecność lub podleją kwiatki w mieszkaniu, żeby nie zwiędły.


 
Co najlepiej przywieźć bliskim jako pamiątkę z wakacji? To jest akurat całkiem proste  - kupmy im coś co lubią, używają na co dzień, ale jest związane z miejscem, w którym jesteśmy na urlopie. Pamiętajmy jednak przy tym, aby nie były to zbyt drogie upominki – nie chcemy przecież nikogo wpędzić w zakłopotanie... No i koniecznie pamiętajmy o zerwaniu etykietki z ceną – w dzisiejszych czasach kursy walutowe nie są już owiane tajemnicą, a nie chcemy wywołać w obdarowanej osobie poczucia „zostały mu drobne, więc kupił co bądź w strefie wolnocłowej”.

Od razu odradzam Wam też zostawienie kupowania upominków na ostatnią chwilę, czyli w strefie wolnocłowej. Dlaczego? Powodów jest kilka… Po pierwsze, z różnych względów możecie zjawić się na lotnisku zbyt późno, aby zdążyć zajrzeć do jakiegokolwiek sklepu – wtedy co najwyżej możecie kupić upominki po wylądowaniu, ale zapewniam Was - nie będą to wyjątkowe i oryginalne pamiątki. Po drugie, w momencie wejścia do UE strefa wolnocłowa na lotniskach nie jest już tak tania jak kiedyś. Jeśli zatem wybraliście się na wakacje do kraju Unii – nie spodziewajcie się tu okazji cenowych. No i w końcu, pamiętajmy, że na lotniskach znajdziemy raczej mnóstwo bibelotów „made in China”, które aż wstyd wręczać komukolwiek jako upominek.

Podsumowując, prawdziwych wakacyjnych pamiątek i frykasów szukajmy w małych, lokalnych sklepikach, w których znajdziecie wyjątkowe rzeczy, niekiedy dużo taniej niż w dużych sklepach.

Moje wakacyjne zdobycze (i propozycje na przyszłość dla Was) dla najbliższych to:

1.      Lokalnej produkcji cygara i papierosy – dla ich cichych  wielbicieli, którzy od czasu do czasu lubią puścić dymka

2.      Nasionka roślin typowych dla danego regionu – dla zapalonych ogrodników (w tym jedne dla mnie :P )

3.      Lokalne przyprawy – dla zapalonych amatorów gotowania egzotycznych pyszności

4.      Specjały lokalnej kuchni (w tym przypadku miód palmowy) – dla osób lubiących nowe, kulinarne smaki

5.      Lokalny alkohol – oczywista oczywistość, ale nie należy mylić z alkoholem kupionym w strefie wolnocłowej (uwierzcie nie ma on nic wspólnego z „lokalnością”!). Ten zakupiony na obecnym wyjeździe opisałam już w jednym z wcześniejszych postów:

Polowaliśmy również na inny lokalny specjał alkoholowy, jednak jak to czasem już bywa nie dorwaliśmy go w żadnym z lokalnych sklepów L
 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz