Niestety mój tegoroczny wakacyjny urlop dobiegł końca… Zawsze można jednak przedłużyć miłe wspomnienia przywożąc ze sobą piękne zdjęcia i oryginalne pamiątki. Na wakacjach zawsze pamiętam o bliskich mi osobach, które zaopiekują się psiakiem pod naszą nieobecność lub podleją kwiatki w mieszkaniu, żeby nie zwiędły.
Co najlepiej przywieźć bliskim jako pamiątkę z wakacji? To
jest akurat całkiem proste - kupmy im
coś co lubią, używają na co dzień, ale jest związane z miejscem, w którym
jesteśmy na urlopie. Pamiętajmy jednak przy tym, aby nie były to zbyt drogie
upominki – nie chcemy przecież nikogo wpędzić w zakłopotanie... No i koniecznie
pamiętajmy o zerwaniu etykietki z ceną – w dzisiejszych czasach kursy walutowe
nie są już owiane tajemnicą, a nie chcemy wywołać w obdarowanej osobie poczucia
„zostały mu drobne, więc kupił co bądź w strefie wolnocłowej”.
Od razu odradzam Wam też zostawienie kupowania upominków na
ostatnią chwilę, czyli w strefie wolnocłowej. Dlaczego? Powodów jest kilka… Po
pierwsze, z różnych względów możecie zjawić się na lotnisku zbyt późno, aby
zdążyć zajrzeć do jakiegokolwiek sklepu – wtedy co najwyżej możecie kupić
upominki po wylądowaniu, ale zapewniam Was - nie będą to wyjątkowe i oryginalne
pamiątki. Po drugie, w momencie wejścia do UE strefa wolnocłowa na lotniskach
nie jest już tak tania jak kiedyś. Jeśli zatem wybraliście się na wakacje do
kraju Unii – nie spodziewajcie się tu okazji cenowych. No i w końcu, pamiętajmy,
że na lotniskach znajdziemy raczej mnóstwo bibelotów „made in China”, które aż
wstyd wręczać komukolwiek jako upominek.
Podsumowując, prawdziwych wakacyjnych pamiątek i frykasów
szukajmy w małych, lokalnych sklepikach, w których znajdziecie wyjątkowe
rzeczy, niekiedy dużo taniej niż w dużych sklepach.
Moje wakacyjne zdobycze (i propozycje na przyszłość dla Was)
dla najbliższych to:
1. Lokalnej
produkcji cygara i papierosy – dla ich cichych
wielbicieli, którzy od czasu do czasu lubią puścić dymka
2. Nasionka
roślin typowych dla danego regionu – dla zapalonych ogrodników (w tym jedne dla
mnie :P )
3. Lokalne
przyprawy – dla zapalonych amatorów gotowania egzotycznych pyszności
4. Specjały
lokalnej kuchni (w tym przypadku miód palmowy) – dla osób lubiących nowe,
kulinarne smaki
5. Lokalny
alkohol – oczywista oczywistość, ale nie należy mylić z alkoholem kupionym w
strefie wolnocłowej (uwierzcie nie ma on nic wspólnego z „lokalnością”!). Ten
zakupiony na obecnym wyjeździe opisałam już w jednym z wcześniejszych postów:
Polowaliśmy również na inny lokalny specjał
alkoholowy, jednak jak to czasem już bywa nie dorwaliśmy go w żadnym z
lokalnych sklepów L
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz